piątek, 9 listopada 2012

jesienna szaruga...

ten etap jesieni jest dołujący, szaro, buro, zimno... jak to w listopadzie w ogóle... ale nic to, pracy nadal mam sporo więc za bardzo nie ma czasu na pesymistyczne rozmyślania...

m.in. robię kolejny projekt tatuażu. tym razem gramofon. 

w załączniku jesień ciepła, kolorowa...





















































2 komentarze:

Telari pisze...

A ja bardzo lubię te szare dni, czuję się wtedy zdecydowanie lepiej niż latem (:

Gabi pisze...

I lubisz to ubieranie się w czapki, szaliki, rękawice, kurtki, kozaki, skarpety, podkoszulki, swetry, polowerki, ciepłe spodnie lub rajstopy, itp… ??? i jak z nosa kapie bo wieje chłodem, że aż się z domu odechciewa wychodzić? A to, że od rana w domu szaro-ciemno, a od 16.30 za oknem noc? I tak mogłabym wymieniać… Wiadomo, można się do tego przyzwyczaić… ale ja zanim to przetrawię to cały listopad narzekam na szaroburość, później koło grudnia mi przechodzi bo zaczynam narzekać na święta brrrr. Dopiero w styczniu oddycham z ulgą. Co prawda nie na długo, ale jednak :) a później jak już jest wiosna i lato, to tak nie narzekam, przynajmniej nie na pogodę :) Zdecydowanie lepiej znoszę te ciepłe dni :) ja chcę lato!!!