niedziela, 22 lipca 2012

Lubczyk

kojarzy mi się z niedzielnym rosołem... 
zbieram go w sezonie. umyte i osuszone liście zamrażam. później wyciągam z zamrażarki po listku i wrzucam do rosołu lub zupy pomidorowej (niezabielanej)...

 to bardzo aromatyczne warzywo, i trzeba uważać by z nim nie przedobrzyć...




6 komentarzy:

myownexcuse pisze...

a mnie lubczyk kojarzy sie tylko ze Zlotopolskimi, kiedy Marcysia gotowala go ojcu na potencje :)))
to znany afrodyzjak
wiem, ze on daje taki aromat w rosole jak maga, chyba, ze sie myle???
chialabym miec go w ogrodku, mam rozne ziola, ale Lovage jest tutaj nie do zdobycia... wyobrazam sobie wiec jego zapach patrzac na Twoje zdjecia...
ja do rosolu dodaje kolendre, jak mam pod reka i tez super posmak daje :P

Marta pisze...

Lubczyk rósł w ogrodzie mojej Babci... wakacje, rosół i rwanie listka, by wrzucić do talerza... pachnie...

Gabi pisze...

o widzisz, kolendry nigdy do rosołu nie dodawałam, jakoś w ogóle tej przyprawy nie używam. chociaż też jest afrodyzjakiem ;) działa pobudzająco.
poszukam w sklepie nasionka lubczyku i Ci podeślę, będziesz mogła wrzucać na zmianę, listek, tego bądź tamtego... ;)

:))) lubczyku dodaje zawsze listek, tyle na smak wystarcza :) na potencje nie muszę gotować :) a w ogóle to więcej przypraw posiada w sobie moc afrodyzjaka... m.in. bazylia, chili, cynamon, czosnek, gorczyca, imbir, kardamon, gałka muszkatołowa, pieprz, pietruszka, rozmaryn, szafran, szałwia, wanilia...
kurcze jak łatwo się odurzyć, a nawet nabawić halunów :)

Gabi pisze...

o tak :) zapachy i smaki przywołują wspomnienia :)))

myownexcuse pisze...

tak, ziarenko to swietny pomysl :))))) jezeli nie sprawi Ci to rudnosci... to z gory dziekuje...

Gabi pisze...

jeśli tylko znajdę, od razu wysyłam ;)