niedawno, przechodząc obok kwiaciarni zauważyłam tą uroczą roślinkę. postanowiłam zabrać ją ze sobą. fajny krzaczek z małymi listkami. dowiedziałam się, gałązki wykorzystuje się do dekoracji we florystyce. więc dodatkowo skorzystam, gdy już roślina przekwitnie...
za doniczkę posłużyła puszka po brzoskwiniach. plastik obłożyłam zieloną serwetką . fajnie się to razem komponuje. krzak jest dość płaski i rozłożysty. postanowiłam dodać mu bardziej drapieżnego charakteru... powtykałam do ziemi równo przycięte patyki. co wzmocniło kompozycję.
czasami marzę o swojej własnej kwiaciarni... w której komponowałabym różne aranżacje florystyczne, i nie tylko... dokładnie wiem jak to wszystko miałoby wyglądać... ale póki co, jest to w sfera marzeń...
poniżej kompozycja krzewu i owoców...
2 komentarze:
ladna roslinka,
ja uwielbialam prace w kwiaciarni
czesto wracam do niej myslami... to byla praca pelna piekna :))))
Zazdroszczę Ci tych doświadczeń. Ja przez kilka dni też pracowałam w kwiaciarni, na zastępstwie... ale to raczej pseudokwiaciarnia była, a nie taka z prawdziwego zdarzenia. Chętnie poprzyglądałabym się mistrzom florystyki!
Prześlij komentarz