i znak zapytania. Zibi rozkichał się na dobre. serwuję mu mój uzdrawiający specjał:
► czarna herbata + pokrojony w kostkę korzeń imbiru + brązowy cukier + sok z cytryny + wódka (najlepsza jest Finlandia Lime).
wygląda na to, że mikstura działa, bo choróbsko się nie rozwija. mimo to Zibi jest trochę marudny przez ten katar, i w przypływie marudzenia napisał narzekającego posta na naszym blogu Monte Cassino ► Koniec lata... i chyba tym narzekaniem przywołał prawdziwy koniec bo się nagle ochłodziło i rozpadało. co prawda trochę deszczu się przyda, ale mam nadzieję, że powrócą jeszcze ciepłe dni.
heh, cały dzień spędziłam na krzątaniu się między pracą a obowiązkami domowymi...
nie jest źle, chociaż czuję zmęczenie.
poniżej kilka abstrakcji...
2 komentarze:
Coś po tym wpisie Zbyszka się trochę uśmiechnęłam, może nie jest aż taki zły znowu (:
:)
Prześlij komentarz