niedziela, 13 maja 2012

niedzielne klupanie, dzwony i obiad...

niedzielne rozbijanie mięsa na kotlety stało się swoistym rytuałem wystukującym dzień tygodnia łączący koniec z początkiem... stukot dochodzi zza ściany, od któregoś z sąsiadów... moja niedziela nie różni się zazwyczaj do dnia powszedniego. nie lubię jej świątecznego, odpoczynkowego nastroju. lubię w niedzielę pracować. mam to szczęście, że mogę sobie odpocząć, kiedy mam na to czas i ochotę. to jeden z wielkich plusów mojej pracy.

poniżej kilka zdjęć ze spaceru...