i poza czasem... obudziłam się w samo południe, które już było popołudniem, bo znowu ta koszmarna zmiana czasu, gdy śpimy krócej. wczorajsze nocne biesiadowanie wyzuło mnie z sił. samo siedzenie i gadanie, bez grama alkoholu. wstałam prosto na obiad. kawy napiłam się późnym popołudniem. dokończyłam kilka projektów i zastała mnie noc.
...i jeszcze trzy zielone kapsułki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz