niedziela, 25 marca 2012

czas...

i poza czasem... obudziłam się w samo południe, które już było popołudniem, bo znowu ta koszmarna zmiana czasu, gdy śpimy krócej. wczorajsze nocne biesiadowanie wyzuło mnie z sił. samo siedzenie i gadanie, bez grama alkoholu. wstałam prosto na obiad. kawy napiłam się późnym popołudniem. dokończyłam kilka projektów i zastała mnie noc.

...i jeszcze trzy zielone kapsułki.






Brak komentarzy: