poniedziałek, 31 października 2011

Helloween?...

Wczoraj ktoś zapukał do drzwi… otworzyłam i ku mojemu zdziwieniu zobaczyłam w progu stojącego małego chłopca z głową całą zabandażowaną jak u mumii… - cukierek albo psikus - powiedział. Hm, jedyne co miałam pod ręką to pół opakowania drażetek Tik Tak, które chłopak chętnie przyjął. Tak, helloween… coraz częściej obchodzi się u nas to święto… głównie w knajpach… Swego czasu starałam się zrozumieć o co w tym chodzi, ale jakoś nie bardzo rozumiem sens tej całej maskarady… Pewnie dla dzieci jest to interesujące, tak jak mikołaj, ubieranie choinki, prezenty, itp. gdzie nie bardzo liczy się znaczenie, a tylko zabawa...
Natomiast lampiony z dyni są bardzo sympatyczne, w ogóle lubię dynie w najróżniejszych wydaniach. Poniżej grafika oraz kilka zdjęć w jesienno-dyniowym nastroju…






Brak komentarzy: