czwartek, 30 lipca 2020

Florystyka

___


3 komentarze:

myownexcuse pisze...

Ciekawe naczynia, wygladaja na ciezki metal... Czy to sa stale elementy balkonowej pracowni? Zastanawiam sie czy zbierasz takie rzeczy i nigdy nie wyrzucasz; czy sa takie, ktore znajdujesz, uzywasz do sesji zdjeciowej i wyrzucasz? No i czy do kosza, czy gdzies dyskretnie odkladasz na bok w srodowisku, w ktorym je znalazlas? Mam tutaj na mysli np. zardzewiale puszki.

Gabi pisze...

Moździerze są z domu rodzinnego. Stały zawsze na komodzie jako ozdoba. Z czasem nie było gdzie ich postawić, stały się niepotrzebne… Jeden, największy jest w domu i służy jako pojemnik na pędzle. Pozostałe zamieszkały na balkonie. Do teraz tam są.
Także niektórych rzeczy nie wyrzucam, bo mają wartość sentymentalną i nie mogę się ich pozbyć, chociaż niektórych bym chciała... Niestety często pojawia się ta myśl, a może mi się to jeszcze przyda… Są też przedmioty tymczasowe, które wyrzucam. Nie, nie zostawiam ich w miejscu znalezienia, segreguję i wyrzucam po prostu do kosza. Metalowe rzeczy są pożądane przez złomiarzy. Jeśli mogą sobie coś sprzedać na złomowisku, ma to znowu ten obieg przydatności i użyteczności. Kiedyś sama jeździłam na złom. Sprzedawałam niepotrzebne mi już elementy metalowe, blaszki, druty itp. i kupowałam nowe. Teraz z braku czasu już tego nie robię, daje szansę innym.

myownexcuse pisze...

A to bardzo fajny pomysl, z tym zlomem. My tez kiedys jezdzilismy, ale glownie z puszkami po napojach, chyba nawet po piwie bezalkoholowym, ktore pil moj swietej pamieci wujek hahah, kedy to bylo...
Tutaj puszki i butelki plastikowe za ktore biora kaucje oddaje sie do skupu. V zazwyczaj zbiera te pieniadze.
Dobrze, ze odkladasz to dla kogos, kto z tego metalu jeszcze cos bedzie mial...
Co do mozdzierzy to tez mam wiele takich przedmiotow, czasami sama jestem na siebie zla, ze przekladam to z kata w kat i kolekcjonuje latami, ni to z sentymentu, ni to z obowiazku moralnego prawie...